Czy życie jest sprawiedliwe?
Czemu wystawia nas na takie trudne chwile? Ćwiczy naszą wytrzymałość?
Czy jest limit cierpienia i miłości?
Czy te pytania są aby na pewno takie trudne?
Dni mijały a przyjaźń rozkwitała coraz bardziej. Znajomi stali się przyjaciółmi. Dogadywali się doskonale a tematy do rozmów im się nie kończyły. Wszyscy się do siebie zbliżyły. Niestety co dobre zawsze się kiedyś kończy. Wszystko się musi równoważyć. Nigdy nie wiadomo kiedy szala przechyli się na naszą korzyść a kiedy nas pogrąży. Czy dla tej dziewczyny jest już koniec smutku? Czy limit się skończył i wszystko będzie już ok? Życie jednak nie jest takie oczywiste jak większość je odbiera.
*
Nauczyciel czepiał się bardzo przyjaciół ale co to za zmartwienia jeśli się doświadczyło dramatu?
*
Wszyscy przyjaciele tkwili w pokoju dziewczyn. Jack, Jerry, Milton, Julia, Mika, Grace oraz Kim. Brody był w tym czasie z Victorią. Tak ta dwójka ze sobą chodzi. Ale czy to znaczy że się kochają? Trudno stwierdzić, bo oboje zachowują się jak single. Victoria flirtuję z innymi chłopakami a Brody z dziewczynami. To nie był prawdziwy związek. Oboje są rozpieszczeni i kapryśni ale Brody jest bardziej do zniesienia. Nie przed wszystkimi tak się wynosi i czasami zachowuję się dość normalnie. Ale widać było gołym okiem, że chłopak nie przepada za Jackiem, oczywiście ze wzajemnością. Najczęściej ze sobą rywalizują. Zawsze muszą być od siebie lepsi. Nie tylko w szkole. W miłości również. Brody widząc, że Jack najwięcej czasu spędza z Kim próbował ich od siebie oddalić albo zbliżyć się do blondynki. Niestety albo stety z marnym skutkiem mu to wychodziło. Jego próby podbicia serca Crawford kończyły się fiaskiem. Nie umiał się z nią porozumieć tak jak Jack. Co rzecz jasna niebyt mu pasowała.
*
- Beznadzieja. - powiedział Jack i rzucił się na łóżko
Po chwili Kim rzuciła się na przyjaciela na łóżko, który głośno krzyknął.
- Kim!
- Co? - zapytała słodko się uśmiechając żeby uniknąć kary
- Nic. - powiedział patrząc jej w oczy. Nie mógł przestać. Miał ochotę ją pocałować ale coś go po wstrzymywało.
- Whooo! - krzyknął Jerry i rzucił się na przyjaciół tym samym powodując zniszczenie tej pięknej chwili
- Jerry! - krzyknęli jednocześnie
- No co? Wy możecie a ja nie?! - powiedział
Przyjaciele westchnęli cicho i powrócili do nauki. Szło im to opornie. Musieli odrobić multum prac domowych. A kto zadał im najwięcej? Wstrętny nauczyciel, którego spotkali podczas kary. Nie znał litości i wyżywał się na uczniach. Lubił ich pogrążać ale to nie znaczy że wszystkich. Miał swoich ulubieńców. Do których należała Victoria, ponieważ była córką jego znajomego. Wszystkich to oburzało ale co mieli zrobić? Życie nie jest aż tak sprawiedliwe. I każdy musi się do tego przyzwyczaić ale czy aby na pewno?
*
Następny dzień zapowiadał się wyśmienicie. Lekcje były o wiele krótsze ponieważ kilku nauczycieli nie było w szkole i nie było nawet zastępstwa. Wszyscy siedzieli w klasie. Znaczy nie wszyscy. Kim spóźniła się na lekcję, ponieważ szukała podręcznika od wróżbiarstwa. Niestety nigdzie nie mogła go znaleźć. Przetrząsała wszystkie kąty w pokoju i w szafce ale na daremno. Zapukała w drzwi i weszła do sali gdzie odbywała się już lekcja. Posłała miły sztuczny uśmiech niskiemu profesorowi i rzuciła się na krzesło koło Brewera.
Nauczyciel nie czepiał się nikogo więc z łatwością Kim się upiekło.
- Co tam? - zapytał się Jack obserwując ją
- Słabo. Podręcznik zgubiłam . - mruknęła blondynka
- Mogę pożyczyć ci swój. - uśmiechnął się
- Nie musisz. Poszukam go. Może się znajdzie przy odrobinie szczęścia i porządku.
- Pomóc ci?
- Jeżeli nie masz dość mojej osoby to z chęcią.
- Ciebie dość? Nigdy. Ale czasami mogłabyś być milsza dla Jacka. - powiedział chłopak
- A Kim na to: za żadne skarby. - powiedziała blondynka również w 3 osobie
- A Jack ma ochotę na naleśniki.
- A Kim się zastanawia kto wymyślił tą głupią grę.
- Jerry. - powiedzieli oboje równocześnie i wybuchnęli śmiechem.
Tak, Jerry zarażał innych sobą. W pozytywny dość sposób.
*
Kim siedziała na trawie z dziewczynami. Czyli Miką, Grace i Julią. Po chwili Jack i Jerry rzucili się na trawę obok nich.
- Lenie. - skomentowała Crawford gdy przyjaciele wylegiwali się na trawie a ona czytała książkę
- Kim odłóż to i kładź się. - powiedział Jack
- Zapomnij. Muszę wyuczyć się na pamięć tych definicji.
- Po co? - zapytał się Jerry, który robił sobie jedzenie
- Żeby coś osiągnąć w przyszłości. - powiedziała i pochłonęła się w książce
- Ja już coś osiągnąłem. Tylko patrz. Mam tu ciastka, ciasteczka Amy...
- Że jakie? - zapytała się zdziwiona Kim
- To takie okrągłe ciasteczka. Trzeba uważać bo mają różne smaki. Są i karmelkowe, czekoladowe, truskawkowe, jagodowe, bananowe ale i są o smaku szpinaku czy brukwi. Ale są również ciastka Astry. One są w gwiazdki i są w nich różne wierszyki. Albo Bixi - one nawet potrafią tak jakby wybuchnąć kremem. Kaalix polegają na tym, że jeżeli ma się ochotę na określony smak np. czekoladowy to trafisz na czekoladowe ciastko ale jeżeli przejdzie ci przez myśl coś innego wtedy babeczka staje w płomieniach i zamienia się w popiół. Dziwne ale tak jest. Są one pyszne. Albo ...
- Spokój Martinez. Spokojnie. - powiedziała Mika
- Ciasteczkowy trans - wytłumaczyła szybko Grace
Blondynka chwilę przyglądała się przyjacielowi a za chwilę zauważyła coś co przykuło jej uwagę.
- Co to?
- Stolik? - zapytał się jakby było to najzwyklejszą rzeczą w świecie
- To moja książka. - powiedziała dziewczyna
- Yyy nie? To mój stolik. - wytłumaczył Latynos blondynce
- Szukałam tej książki od rana a ty ją wziąłeś jako stolik?
- Kobieto ogarnij się. Chyba nie chcesz zepsuć mojego stolika?
- Dawaj książkę Martinez. Jutro mamy wróżbiarstwo a ty robisz sobie stolik kiedy ja powinnam się uczyć ale nie mogę bo pan geniusz mi to uniemożliwia!
Zabrała mu książkę i odłożyła obok siebie przy torbie. Zamierzała jeszcze się pouczyć.
- Kim masz jeszcze jakąś książkę do wróżbiarstwa?
- A swojej nie masz? - zdziwiła się blondynka
- No właśnie jest w moim pokoju a tak jest tak daleeeeeeko...
- Masz stary moją. - pożyczył mu swoją książkę Jack
- Dzięki stary! - ucieszył się Jerry i powrócił do układania ciastek
- Kiiiiiiiiiim! - krzyknął Jack i pociągnął bezbronną dziewczynę do siebie. Wtulił się w nią i nie chciał puścić. Blondynka odpuściła sobie naukę i leżała obok chłopaka wtulając się w niego co chwilę.
Szkoda że ich szczęście niedługo się skończy. Życie będzie zupełnie inne. Będą musieli nauczyć się wszystkiego od nowa. Od nowa.
Siemanko :D
Jak myślicie co się stanie?
Ja wiem xD
Jak tam klimat przed sylwestrem? ^^ xd
Piękną wiosnę mamy tej zimy xd
Pozdrawiam cieplutko <33