wtorek, 18 lutego 2014

12. Wróg

 ~ Kim ~

Ktoś mówił delikatnym kobiecym głosem.
- Nie bój się. Tu nic ci nie grozi. Jesteś tam gdzie powinnaś być. Z nami. By nam pomóc.
Ta osoba zaczęła się do mnie przybliżać. Odruchowo cofnęłam się. 
- Ciii. Nie stanie ci się nic złego. Nie pozwolimy na to. - Wyszeptała kobieta kojącym tonem głosu.
Spojrzałam na nią zdziwiona. Nie wiedziałam co się dzieje. Nie wiedziałam nic. I to mnie przerażało. Boję się niewiedzy i niepewności. Spojrzałam w oczy kobiecie, które miały ciemny odcień błękitu. Nie wiem czy mogę jej ufać. Jak już wspominałam nic nie wiem.
- Kim jesteś? - zdobyłam się na odwagę i wyszeptałam pierwsze pytanie, które przyszło mi na myśl.
- Melanie.
- Co tu robię?
- Jak na razie musisz odpocząć i odzyskać siły. Dopiero później dowiesz się wszystkiego ale tak jak wspominałam jesteś tu by nam pomóc.
Spojrzałam na nią zdezorientowana, szczerze nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Myślałam, że powie dużo jaśniej, że jej odpowiedź będzie odpowiedzią na wszystkie męczące i tajemnicze pytanie. Ale nie, bo po co ja mam niby wiedzieć co się dzieje. 
Spojrzała na kubek jakieś substancji, mi się zdaje, że to woda ale stu procentowej pewności nie mam. Zawsze przecież mogą coś do niej wrzucić. Po chwili odwróciła wzrok od kubka i spojrzała z wyrzutem na blondynkę.
- Jak nie będziesz nic pić ani jeść nie odzyskasz sił. - stwierdziła
- Na co?
- Dowiesz się w swoim czasie. - Uśmiechnęła się tajemniczo - A teraz odpoczywaj i pij dużo. - Widząc jej niepewność dodała - Nie bój się, nie chcemy cię otruć. W końcu nie po to cię ratowaliśmy. - dodała na odchodne i zamknęła żelazne drzwi.

~ Jack ~

Doszliśmy do jakiegoś budynku. Naokoło panował mrok, przez który widzieliśmy tylko zarysy swoich postaci. Tajemniczy przybysz zapalił jakąś lampę i postawił na stole. Mrok został oświetlony przez światło. Miałem wrażenie, że dzięki temu światłu, dzięki temu małemu promykowi jasności rodziło się ciepło. Ale może to tylko złudzenie. Złudzenie w poszukiwaniu pocieszenia. 
- Musimy chwilę odpocząć. Prześpimy się chwilę i wyruszymy w dalszą drogę. - Oznajmił nowy przybysz.
- Czy mógłbyś nam wyjaśnić co się właściwie dzieje? - zapytał się Milton
- Wojna. - oznajmił krótko
- Jaka wojna? - krzyknął Brody
- Czarna.
- Nie różowa kurde wiesz? Teraz na pewno wszystko wiemy. -  prychnął Brody
- Trwa wojna, w której walczymy o prawo do życia. Lepiej? - warknął 
- Już trochę... - mruknął
- A co z Kim? - zapytałem się nie mogąc powstrzymać
Nowy przybysz spojrzał z nie zrozumieniem i dezorientacją na wszystkich. Nareszcie czegoś on nie wie. Ciągle my nic nie wiemy teraz niech on poczuje jak to jest.
- Nasza przyjaciółka zaginęła. Tak właściwie to ona  nas tu przeniosła. - wyjaśniła Grace
- Czyli to nie ty. - powiedział powoli wskazując na Grace
- Ale co nie ja? - zapytała się dziewczyna nic nie rozumiejąc
- To nie ty masz TĄ moc. - powiedział z wściekłością.
- Ale o co ci chodzi gościu?! - krzyknął Jerry
- Pewnie przetrzymają ją. Cholera! Nie mamy szans na zawrót. Nie uda nam się. - Mamrotał do siebie
- Kto ją przetrzymuje? - zapytałem się niepewnie 
-Wróg.
 
                                         
 

 ~♥~


Hejka wszystkim :D
Jak podoba się rozdział?
Bardzo tragiczny? xD
I pytanie kto tu jest dobry a kto zły xD
Polecacie jakąś książkę? ;>
Ja np wczoraj kupiłam ''Intruz'' gdzieś czytałam, że fajna xd
 Do napisania ♥

piątek, 7 lutego 2014

11. Tajemnicza postać

Gdy myślisz, że już gorzej nie może być jest jeszcze gorzej. 

Trzask.
Szybko otwieram oczy.
Rozglądam się wokoło.
Ciemność.
Ale w tej ciemności coś się kryje.
Budzę innych.
- Co się dzieję? - pyta Jerry za głośno niż powinien.
Uciszam go szybko ręką.
Nie pokoi się. 
Jak również inni.
Wypatruje w ciemności cień postaci czy zwierzęcia... cokolwiek.
Nic.
Wstaje. 
Podchodzę trochę bliżej.
Widzę.
Wyraźniej niż mogłem się spodziewać.
To z całą pewnością zwierze.
Przygląda się nam wyraźnie, widzę te zielone lśniące oczy w ciemności.
Jeden fałszywy krok a już po nas.
Daje lekko znak ręką, żeby pozostali zostali w miejscu i się nie ruszali.
Robią to co mówię.
Nagle słyszę trzask ale nie taki jak poprzednio.
Wcześniej był to cichy trzask, chwilowy a teraz to hałas.
Głośny, wyraźny na kilkanaście metrów.
Co ten las jeszcze kryje w sobie?!
Nagle zwierze ożywa i skaczę na nas.
To się stało w kilka sekund.
Ciemna postać wyskoczyła za drzewa, ta sama co wywołała głośny i donośny hałas.
Zwierzę zderzyło się z tą osobą(?).
Ryk zwierzęcia przeszył ciemnością okryty las.
Padło.
Martwe.
Na naszych oczach.
Tajemnicza postać wychyliła się zza zwierzęcia.
Ręce miała w krwi ale szybko i obojętnie starła je o płaszcz równie ciemny jak tutejszy las.
Szła w naszą stronę, szybko i pewnie.
Była blisko. 
Za blisko.
- Kim jesteś? - zapytał się Brody.
Niektórzy delikatnie się odchylili do tyłu, w obawie przed atakiem ze strony obcego.
- Musicie stąd się wynosić.
- No nareszcie ktoś myśli podobnie do mnie! Wracajmy do domu a nie ... - Victorii wypowiedź została szybko przerwana.
- Z tego lasu musimy się wynosić. - Odezwał się ponownie nieznajomy. - Natychmiast! - podniósł głos widząc nieogarnięte wyrazy twarz innych.
- Najbezpieczniej będzie poruszać się incognito. Nikt nie może was odkryć. Ruszajmy.
Obcy szybko się odwrócił.
Reszta niepewnym krokiem podążyła za nim.
Nie wiemy czy można mu ufać.
Ale nie mamy wyjścia.
Nie chcielibyśmy się spotkać z podobnymi zwierzętami. 
Co chwila zaczepiamy o ostre gałęzie krzewów. 
Rozrywamy niekiedy sobie ubranie na strzępy a niekiedy brudzimy krwią.
To ten las.
On jest zły.
Czuję to całą sobą.
Próbuję myśleć o czymś innym.
~ Nie wiemy gdzie jesteśmy.
Nie pocieszająca myśl.
Szukam innej.
~ Idziemy przez ciemny las z nieznajomym typem, raczej nieznajomym mordercą. Ale i również wybawcą.
Jeszcze gorzej.
I pojawia się najważniejsza myśl o jakiej myślę przez ostatnie chwile.
~ KIM.
Gdzie ona jest?
Czy nic jej nie jest?
Z kim jest?
Czy żyje?
Pytania.
Same pytania.
Zero odpowiedzi.
To frustrujące nie znać ani jednej odpowiedzi do tak ważnych pytań.
Wszystko to jest...
Właśnie jakie jest?
Sam nie wiem do końca.
Ciemne tajemnicze, groźne - to wiem.
I nic więcej.

 * * *

Leżę a ciemność mnie okrywa a raczej przytłacza. 
Nagle otwierają się drzwi.
Drżę.
Gęsią skórka pokrywa momentalnie moją skórę.
Mrużę oczy.
Widzę światło.
~ Nic jej nie jest... 
~ W samą porę ją uratowałaś.
Strzępy rozmowy usłyszała jakby przez mgłę.
Skrzyp podłogi wyrwał mnie z transu.
Podnoszę się na tyle ile mogę.
Ktoś podchodzi do mnie.
Odruchowo kryję głowę w kolana.
Ktoś mówi delikatnym kobiecym głosem.
- Nie bój się. Tu nic ci nie grozi. Jesteś tam gdzie powinnaś być. Z nami. By nam pomóc.

                                         

Hahaha xD
 To już wszystko wiecie. [ sarkazm ]
Serio, tyle pytań = brak odpowiedzi 
Ale to dobrze :D [ zuaaa bardzo ja ]
Przynajmniej mogę was zaskoczyć a na razie zostaje wam domyślanie się xD
Ale ja lubię wymyślać dalszą część opowiadania
jak zgadnę - ha! tak myślałam.
A jak nie to - ouaaa nawet bym się nie domyślała
Rozdział miał być wcześniej ale ostatnio wzięłam się za naukę [!]
Też jm w szoku haha xD
DO NAPISANIA, XOXO ♥♥♥