~ Kim ~
Ktoś mówił delikatnym kobiecym głosem.
- Nie bój się. Tu nic ci nie grozi. Jesteś tam gdzie powinnaś być. Z nami. By nam pomóc.
Ta osoba zaczęła się do mnie przybliżać. Odruchowo cofnęłam się.
- Ciii. Nie stanie ci się nic złego. Nie pozwolimy na to. - Wyszeptała kobieta kojącym tonem głosu.
Spojrzałam na nią zdziwiona. Nie wiedziałam co się dzieje. Nie wiedziałam nic. I to mnie przerażało. Boję się niewiedzy i niepewności. Spojrzałam w oczy kobiecie, które miały ciemny odcień błękitu. Nie wiem czy mogę jej ufać. Jak już wspominałam nic nie wiem.
- Kim jesteś? - zdobyłam się na odwagę i wyszeptałam pierwsze pytanie, które przyszło mi na myśl.
- Melanie.
- Co tu robię?
- Jak na razie musisz odpocząć i odzyskać siły. Dopiero później dowiesz się wszystkiego ale tak jak wspominałam jesteś tu by nam pomóc.
Spojrzałam na nią zdezorientowana, szczerze nie takiej odpowiedzi się spodziewałam. Myślałam, że powie dużo jaśniej, że jej odpowiedź będzie odpowiedzią na wszystkie męczące i tajemnicze pytanie. Ale nie, bo po co ja mam niby wiedzieć co się dzieje.
Spojrzała na kubek jakieś substancji, mi się zdaje, że to woda ale stu procentowej pewności nie mam. Zawsze przecież mogą coś do niej wrzucić. Po chwili odwróciła wzrok od kubka i spojrzała z wyrzutem na blondynkę.
- Jak nie będziesz nic pić ani jeść nie odzyskasz sił. - stwierdziła
- Na co?
- Dowiesz się w swoim czasie. - Uśmiechnęła się tajemniczo - A teraz odpoczywaj i pij dużo. - Widząc jej niepewność dodała - Nie bój się, nie chcemy cię otruć. W końcu nie po to cię ratowaliśmy. - dodała na odchodne i zamknęła żelazne drzwi.
~ Jack ~
Doszliśmy do jakiegoś budynku. Naokoło panował mrok, przez który widzieliśmy tylko zarysy swoich postaci. Tajemniczy przybysz zapalił jakąś lampę i postawił na stole. Mrok został oświetlony przez światło. Miałem wrażenie, że dzięki temu światłu, dzięki temu małemu promykowi jasności rodziło się ciepło. Ale może to tylko złudzenie. Złudzenie w poszukiwaniu pocieszenia.
- Musimy chwilę odpocząć. Prześpimy się chwilę i wyruszymy w dalszą drogę. - Oznajmił nowy przybysz.
- Czy mógłbyś nam wyjaśnić co się właściwie dzieje? - zapytał się Milton
- Wojna. - oznajmił krótko
- Jaka wojna? - krzyknął Brody
- Czarna.
- Nie różowa kurde wiesz? Teraz na pewno wszystko wiemy. - prychnął Brody
- Trwa wojna, w której walczymy o prawo do życia. Lepiej? - warknął
- Już trochę... - mruknął
- A co z Kim? - zapytałem się nie mogąc powstrzymać
Nowy przybysz spojrzał z nie zrozumieniem i dezorientacją na wszystkich. Nareszcie czegoś on nie wie. Ciągle my nic nie wiemy teraz niech on poczuje jak to jest.
- Nasza przyjaciółka zaginęła. Tak właściwie to ona nas tu przeniosła. - wyjaśniła Grace
- Czyli to nie ty. - powiedział powoli wskazując na Grace
- Ale co nie ja? - zapytała się dziewczyna nic nie rozumiejąc
- To nie ty masz TĄ moc. - powiedział z wściekłością.
- Ale o co ci chodzi gościu?! - krzyknął Jerry
- Pewnie przetrzymają ją. Cholera! Nie mamy szans na zawrót. Nie uda nam się. - Mamrotał do siebie
- Kto ją przetrzymuje? - zapytałem się niepewnie
-Wróg.
~♥~
Hejka wszystkim :D
Jak podoba się rozdział?
Jak podoba się rozdział?
Bardzo tragiczny? xD
I pytanie kto tu jest dobry a kto zły xD
Polecacie jakąś książkę? ;>
Ja np wczoraj kupiłam ''Intruz'' gdzieś czytałam, że fajna xd
Do napisania ♥