Ciemność zapadła, las pokrył się w ciemności. Księżyc zniknął gdzieś w oddali. Mrok wszędzie grasował. Rozpalili ogień. Noc była bardzo zimna i mroczna. Nie wiedzieli gdzie są, nie wiedzieli co się z nimi stanie. Strach mroził ich krew w żyłach a chłód owiewał ciało ze wszystkich stron. Wszystko było jak ze snu. Nie, nie ze snu. Z koszmaru. Gorzej. O wiele. Ale co może być gorszego. Strach, niepewność, tajemnice. Pytania mnożyły się z zadziwiającą prędkością. Wiatr kołysał ich w rytm muzyki lasu. Ciemność. Strach. Niepewność. Pustka.
* * *
Przyjaciele siedzieli naokoło małego ogniska, które dawało odrobinę ciepła w zimnie ale i źdźbło cienia bezpieczeństwa. Rozmyślali i czasami się odzywali. Victoria na początku paplała jak najęta ale później przerwała. Wszyscy mieli ją gdzieś a w dodatku mówiła tak niezrozumiale, że nie opłacało się słuchać. Narzekała na wszystko. Po pewnym czasie usnęła a reszta przyjaciół siedziała w milczeniu. Niedługo jednak zdecydowali się iść spać. Muszą mięć siłę na jutrzejszy dzień.
* * *
Blondynka obudziła się w nieznanym miejscu z potwornym bólem głowy. Próbowała podnieść się ale od razu tego pożałowała ponieważ jej ciało przeszył potworny ból. Położyła się i próbowała zidentyfikować miejsce gdzie jest. Powoli zaczęła przywykać do ciemności. Zauważyła, że jest w jakiejś kryjówce. Nie było okien więc w pomieszczeniu panowały potworne ciemności. Zauważyła, że leży na czymś w rodzaju posłania. Obok znajdował się kubek pełny czegoś w rodzaju wody. Nie sięgnęła jednak po niego choć pragnienie dało jej się we znaki. Skuliła się na posłaniu i wsłuchiwała w ciemną cieszę. Zamknęła oczy i powoli przypominała poszczególne wydarzenia.
Kradzież.
Kłótnia.
Teleportacja w inny świat.
Następna kłótnia.
Porwanie.
--- ? ---
Teraźniejszość.
~ Ciemność.
~ Zimno.
~ Samotność.
* * *
Cała grupa przybyszów z przyszłości spała wokół ogniska. Większość z nich spała tej nocy nie spokojnie.
Jerry zbudził się krzycząc głośno tym samym budząc resztę osób.
- Co się stało Jerry? - spytał się Jack przyjaciela
- Śniło mi się, że jesteśmy uwięzieni w przeszłości w jakimś ciemnym lesie i nie wiemy gdzie jest Kim.
- Jerry... - podzielała delikatnie Mika
- Tak? - odpowiedział rozkojarzony chłopak
- To nie był sen. To się dzieje naprawdę. - powiedziała Grace
Martinez skulił się w kłębek i zaczął pociągać nosem.
- Wszystko będzie dobrze. - powiedział głucho Jack patrząc się w przestrzeń - W co wątpię. - dodał cicho do siebie, nie chciał martwić reszty ale nic nie wróżyło na poprawę sytuacji.
Rozdział dedykuję:
♥ Domi Howard
♥ Anonimkowi
♥ Marcie Z.
♥ Patty Howard
♥ I.P.
♥ Miśce Howard
♥ Wiktorii Howard
♥ Kiarze
♥ Anie Howard
♥ Julce
♥ Anonimkowi
♥ Marcie Z.
♥ Patty Howard
♥ I.P.
♥ Miśce Howard
♥ Wiktorii Howard
♥ Kiarze
♥ Anie Howard
♥ Julce
Siemanko :D
Podoba wam się rozdział?
Mi się jakoś podoba :D
Poprzednie rozdziały średnio mi się podobały ale ten mi się podoba ^^
Szczerze to rozdział nic nie wyjaśnia ...
Taki chyba tajemniczy jest xD
Do następnego kochani! :)